Tomasz More przynosi kardynałowi dokumenty do podpisu?pyta go o jego misję w Rzymie?Wolsey tłumaczy mu, że na specjalnym konklawe,które sam zwołał będą omawiane sprawy związane z reformacją i herezjami, jakie ona przynosi?a na zapytanie o sprawę króla,kardynał stwierdził, że owszem także będzie poruszona, ale jakby mimochodem, przy okazji, a nie jako pierwsza i najważniejsza?i stwierdził,że dostanie pozwolenie, aby sam rozstrzygnął tę kwestię?Tomasz przyglądał mu się uważnie i stwierdził, ze właściwie to będzie tak jakby sam był papieżem?kardynał na takie słowa wybuchnął świętym oburzeniem?,że nie jest jego celem przecież obalać prawowitego następcy Świętego Piotra? Wolsey na dworze króla Francji przyjmowany jest bardzo uroczyście i z wszelkimi honorami jakby jednak był kimś więcej niż kardynałem zaprzyjaźnionego (na tę chwilę) państwa?Tomasz More patrzy na to ze sceptyczną miną na obliczu?a Wolsey przyjmowany jest jak najprawdziwszy i najbardziej lojalny przyjaciel Franciszka?poeta Wayatt zauważa minę Tomasza i stwierdza, że on naprawdę nie lubi Francuzów,?na co on odpowiada, że nic do nich nie ma poza tym, że są tak bardzo ?francuscy??